Niedocenianie współmałżonka to początek małżeńskiej katastrofy

Wasze małżeństwo jest takie, jakim je tworzycie: o odpowiedzialności, miłości i czułym spojrzeniu na siebie

Małżeństwo nie jest dziełem przypadku. Tworzy się z codziennych gestów, słów, myśli i intencji. Jest jak ogród. Wymaga pielęgnacji, wody, światła, cierpliwości, ochrony i zachwytu, bo ogród pielęgnuje się sercem.

To, jak dziś wygląda wasza relacja, jest w dużej mierze konsekwencją tego, co każde z was w nią wkłada. Nie chodzi o winę ani ocenę. Chodzi o świadomość: to, co pielęgnujesz, rośnie; a to, co zaniedbujesz, słabnie. Żaden współmałżonek nie jest doskonały. Każde z was ma swoje zalety i swoje słabości i to jest normalne. Najważniejsze jest jednak to, jak patrzycie na siebie nawzajem. Czy bardziej skupiacie się na tym, co niedoskonałe, czy na tym, co ma wartość?


Dlaczego tak łatwo dostrzegamy braki, a tak trudno zobaczyć mocne strony?

W każdym z nas jest pewna naturalna skłonność, by szybciej zauważać to, co trudne, niż to, co piękne. Nasze oczy szybciej zatrzymują się na rysie niż na gładkiej powierzchni. W małżeństwie jest podobnie. Łatwiej zauważyć to, co niedoskonałe, a trudniej dostrzegać to, co naprawdę jest wartościowe. Ale małżeństwo nie rozwija się dzięki nieustannej diagnozie i wytykaniu błędów. Rozwija się dzięki dostrzeganiu tego, co dobre i wzmacnianiu tego.

  • Zamiast myśleć: „on/ona znowu o czymś zapomniał/a”, spróbuj zauważyć: „robi tak wiele rzeczy, które ułatwiają mi życie”.
  • Zamiast: „inni partnerzy są bardziej romantyczni/zaradni/zorganizowani”, zatrzymaj się przy: „mój współmałżonek ma swoją wyjątkową wrażliwość, której nie znajdę nigdzie indziej”.
  • Zamiast porównywać, zacznij dostrzegać – to zmienia wszystko!

Każdy współmałżonek, który jest kochany, doceniany i widziany – zaczyna rozkwitać. Zaczyna się starać nie z przymusu, ale z wewnętrznej potrzeby bycia dobrym dla osoby, która go dostrzega i szanuje.


Niedocenianie współmałżonka – dlaczego rani głębiej, niż nam się wydaje?

Każdy człowiek potrzebuje potwierdzenia, że jego wysiłki mają znaczenie. Zwłaszcza w małżeństwie. Twój współmałżonek widzi, kiedy jesteś rozczarowany/a lub obojętny/a. Rozpoznaje ton głosu, spojrzenie, brak reakcji na to, co robi. I choć nie zawsze to powie, w środku pojawia się ciche, bolesne przekonanie: „Nie jestem wystarczająco dobry/a. Po co w ogóle mam się starać?”

Jak myślisz, dlaczego twój współmałżonek tak usilnie pracował nad sobą przed ślubem? Ponieważ był podziwiany!

"Jesteś mądrym mężczyzną!", "Jesteś piękną kobietą!", "Uwielbiam twoje poczucie humoru", "Jestem pod wrażeniem tego czego dokonałeś!", "Jesteś cudowny!", "Jesteś dobrym człowiekiem", "Szaleję na twoim punkcie!", "Jesteś wspaniała!", "Bez ciebie moje życie byłoby puste!", "Świetnie sobie poradziłeś!", "Jestem z ciebie dumna!", Jesteś jednym z najcenniejszych darów, jakie otrzymałem w życiu", Jesteś taki silny i męski itp.

Twoja żona uwielbiała tego słuchać! Twój mąż uwielbiał tego słuchać! Te słowa, afirmacje, podziw i docenianie sprawiały, że twój współmałżonek jeszcze bardziej czuł się zmotywowany do zmiany i do sprawiania ci przyjemności! To nie jest kaprys. To głęboka potrzeba emocjonalna każdego człowieka. Bez docenienia:

  • wysiłek słabnie,
  • motywacja się wypala,
  • rodzi się poczucie odrzucenia,
  • a w relacji pojawia się dystans, który trudno potem skrócić.

Jedno proste: „Dziękuję. Widzę, jak bardzo się starasz” potrafi zdziałać więcej, niż jakakolwiek krytyka czy żal.


Jak się witacie?

Lysa TerKeurst w swojej książce Capture His Heart opowiada o rozmowie z 60-letnim kierowcą autobusu, który odwoził pasażerów do terminalu na lotnisku:

Tak, wszyscy się cieszą, kiedy staję przy krawężniku. Dlatego tak lubię tę pracę. Ludzie wsiadają do autobusu i uśmiechają się radośnie. Czekali na mnie, a kiedy w końcu dojeżdżam, są uszczęśliwieni, że już jestem. Często żałuję, że nie mam kamery wideo, żeby nagrać scenę, gdy wsiadają uśmiechnięci, z miłym powitaniem. Pokazałbym takie nagranie żonie. Zawsze chciałem, żeby tak wyglądała, kiedy wracam po pracy do domu[1].

A ty jak witasz swojego męża/żonę kiedy wraca z pracy do domu? Ten jeden moment potrafi naprawdę dużo powiedzieć o relacji. Twój współmałżonek pragnie czuć, że jego obecność ma znaczenie. Chce zobaczyć w twoich oczach radość, choćby delikatną. Chce wiedzieć, że wraca nie tylko do mieszkania, ale do osoby, przy której jest mile widziany. Dom powinien być miejscem, które kojarzy się z ciepłem, odpoczynkiem, spokojem, a nie z napięciem, krytyką czy poczuciem, że znów „trzeba się bronić”. Każdy z nas tęskni za przestrzenią, gdzie można odetchnąć, zdjąć z ramion cały ciężar dnia i usłyszeć:

„Dobrze, że jesteś. Czekałam/łem na Ciebie!”

Dlatego ten pierwszy moment po powrocie jest tak ważny. To właśnie on może budować więź albo ją chłodzić. Ludzie chcą wracać tam, gdzie czują się mile widziani. Chcą wracać tam, gdzie są kochani, a nie oceniani. Twój mąż/twoja żona chce z nadzieją wyglądać powrotu do domu. Do miejsca, które pachnie bliskością, a nie rozczarowaniem.


Docenienie jest jednym z filarów wierności emocjonalnej

Czy potrafisz mimo problemów małżeńskich, spojrzeć na swojego męża/żonę oczami miłości i dostrzec w nim dobre i mocne strony? Regularne negatywne myślenie o współmałżonku zwiększa niezadowolenie z małżeństwa. Natomiast ciepłe witanie, docenianie, chwalenie, komplementowanie czy podziwianie mobilizuje ludzi do zmian – do starania się. Warto w tym miejscu podkreślić, że na mocnych stronach i zasobach buduje się rozwiązania, a nie na deficytach czy słabościach.

Kiedy Twój współmałżonek zaczyna czuć się bardziej akceptowany lub podziwiany w pracy niż w domu, pojawia się ryzyko. Nie dlatego, że chce zdradzić. Ale dlatego, że człowieka instynktownie „ciągnie” tam, gdzie czuje się wartościowy. Pamiętaj, że nie jesteś jedyną osobą, która patrzy na twojego męża/twoją żonę. Kiedy twój współmałżonek czuje się bardziej doceniany, podziwiany i szanowany w pracy niż w domu – sytuacja robi się niebezpieczna.

Czy tworzę dla mojego męża/żony przestrzeń, w której czuje się ważny?
Czy moje słowa budują, czy bardziej osłabiają?


Kluczowe wnioski: jak zacząć budować codzienną bliskość?

1. Zatrzymaj się nad tym, co dobre

Bliskość rośnie tam, gdzie kierujemy uwagę. Dostrzeganie małych, dobrych rzeczy w partnerze działa jak codzienna pielęgnacja – wzmacnia to, co najcenniejsze.

2. Mów słowa, które karmią

Czułe słowa są dla relacji jak woda dla ogrodu – niezbędne i życiodajne. Nawet krótkie afirmacje potrafią budować mosty tam, gdzie pojawił się dystans.

3. Unikaj porównań

Wasza historia jest wyjątkowa i niepowtarzalna. Porównywanie do innych tylko osłabia, a wdzięczność wzmacnia to, co realne i wasze.

4. Zauważaj wysiłek

Nawet drobne gesty zasługują na uznanie, bo to one składają się na codzienną bliskość. Słowa „widzę, że się starasz” potrafią odmienić dynamikę relacji.

5. Wracaj do tego, co kiedyś Was połączyło

Przypominajcie sobie momenty, w których rodził się zachwyt, czułość i poczucie, że jesteście dla siebie ważni. To źródło, które wciąż może dawać siłę.

6. Chroń małżeństwo, zanim pojawi się zagrożenie

Relacja potrzebuje świadomej troski, tak jak ogród potrzebuje ochrony przed zimnem i suszą. Docenienie jest jedną z najskuteczniejszych form budowania bezpieczeństwa.

7. Bądź obecny w codziennych chwilach

To nie wielkie wydarzenia, ale małe momenty tworzą więź: rozmowa przy herbacie, uśmiech, pytanie „jak się czujesz?”. Obecność buduje relację bardziej niż perfekcja.

Barbara Bratkowska

Zobacz również:



[1] L.TerKeurst, Capture His Heart, Mody Press, Chicago 2002, s.12-13.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *