Dotyk jako część ludzkiego życia jest obecny z nami od samego początku. Jako niemowlę dziecko może doświadczyć miłości jedynie za pośrednictwem zmysłu dotyku, ponieważ inne zmysły nie są jeszcze w dostatecznym stopniu rozwinięte1. Karmienie piersią, przytulanie, kąpanie, przewijanie – cały okres niemowlęcy to kontakt fizyczny – DOTYK. Z czasem rodzaj dotyku zmienia się, pojawia się kontakt z rówieśnikami w trakcie zabawy w piaskownicy czy na podwórku.
Wydawać by się mogło, że w dorosłym życiu kontakt fizyczny zostaje mocno ograniczony do podania sobie dłoni jako formy przywitania i pożegnania – nic bardziej mylnego. Wystarczy spojrzeć na zawodników zespołów drużynowych, którzy wymieniają uściski na znak zwycięstwa oraz porażki. W niektórych krajach panuje większa swoboda, aby wymieniać się “dotykiem”. Takim krajem jest na przykład Francja, gdzie na przywitanie i pożegnanie pocałunek w policzek nawet obcych osób, jest na porządku dziennym.
Bardzo chętnie kontaktujemy się przez dotyk wobec osób bliskich, męża, żony, rodziców, rodzeństwa czy innych spokrewnionych z nami osób. W im bliższej jesteśmy relacji, tym kontakt jest bardziej czuły i intymny. Dla niektórych osób ma on jednak o wiele większe znaczenie. To właśnie przez dotyk odczuwają, że są kochani, akceptowani i szanowani.
Dla „dotykowców” kontakt fizyczny może mieć ogromne znaczenie i pozostać na długo w pamięci. Może on zmieniać nastrój i wywoływać lawinę emocji, których trudno szukać u osób z innym językiem miłości, nawet jak kontakt fizyczny sprawia im przyjemność. Z kolei brak dotyku ze strony współmałżonka będzie odczuwalny u takich osób, jako coś bardzo przykrego – może wywoływać lęk, poczucie bycia niekochanym czy wręcz odrzuconym. Wiem o czym mówię, ponieważ moja żona przemawia właśnie tym językiem miłości. Dzięki temu, że od samego początku naszej znajomości, byłem świadom potrzeby dotyku u mojej żony, mogłem bardzo szybko nauczyć się tego języka. Jeżeli jednak ten sposób okazywania miłości jest ci zupełnie obcy, zachęcam do sporządzenia listy pod tytułem: „W jaki sposób mogę wyrazić miłość poprzez dotyk?”.
Przykładowa lista:
- trzymanie się za ręce
- przytulanie
- ściskanie
- głaskanie po ręce
- całowanie w policzek, w dłonie, w szyję, po ramionach
- głaskanie dłoni
- poprawianie włosów
- głaskanie twarzy
- masaż stóp, pleców, ramion
- trzymanie za kolano
- objęcie w pasie
- obejmowanie podczas oglądania filmu przed TV
- pieszczoty lub bardziej intymny kontakt fizyczny
Listę można pisać w nieskończoność i z pewnością każdy z was teraz chętnie dopisałby jeszcze kilka innych punktów.
W teorii każdy rodzaj dotyku jest miły i przyjemny, a w praktyce?
W praktyce, niektóre rodzaju dotyku mogą sprawiać więcej lub mniej przyjemności. Wynikać to może z wielu czynników, zaczynając od aktualnie doświadczanych emocji, skończywszy na osobistych preferencjach. W tym zakresie nie ma reguł i trzeba po prostu porozmawiać ze swoim współmałżonkiem, które rodzaje dotyku są mu miłe, a które niekoniecznie. Ponieważ to ja mam przemawiać w języku miłości mojego współmałżonka, muszę ten język dostosować do jego osobistych preferencji.
Dotyk odgrywa znaczącą rolę w sytuacjach kryzysowych. Nawet dla ludzi, których nie jest on głównym językiem, będzie znaczył więcej niż tysiące wypowiedzianych słów. Takim przykładem może być śmierć bliskiej osoby, która zawsze wywołuje silne emocje. Właśnie w takich trudnych chwilach dotyk, możliwość wypłakania się u kogoś na ramieniu czy możliwość przytulenia się, pomaga ukoić emocje. Ten czuły dotyk z pewnością zostanie zapamiętany na długo z kolei jego brak może nie zostać wybaczony.
„Dotykowcy” a akt małżeński
Ostatni aspekt zagadnienia w kontekście omawianego języka miłości, który chciałbym poruszyć jest związany z najbardziej intymną sferą człowieka – aktem małżeńskim. Jeżeli twoja żona/mąż porozumiewa się w języku miłości, którym jest dotyk to tak jakbyś wygrał los na loterii. Jeżeli seks “faktycznie okaże się głównym dialektem twojej żony, nic nie powinno przeszkodzić ci w stawaniu się dla niej najlepszym kochankiem, jakim tylko mógłbyś być”2.
Akt małżeński wyraża się właśnie przez dotyk, w którym zanurzamy całe swoje ciała. Z jednej strony taki dotyk może dawać bardzo dużo satysfakcji z drugiej strony nie każdy sposób może być przyjemny. Ogromna rola stoi tutaj po stronie zarówno kobiet jak i mężczyzn, aby być ze sobą szczerym i otwarcie rozmawiać o tym, co nam sprawia przyjemność i jest nam miłe, a co rozprasza i drażni. Bez wzajemnej komunikacji, poznania ciała swojego współmałżonka i nieumiejętnym dotykaniem można dużo zepsuć. Niezręczne posługiwanie się obcym językiem może doprowadzić do wielu zabawnych i śmiesznych sytuacji, jak również do wielu nieporozumień i konfliktów. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden fakt – dotyk może być świetnym narzędziem w grze wstępnej, a później podczas współżycia – jednak sam dotyk grą wstępną nie jest! Komunikowanie się ze współmałżonkiem tylko w sytuacji, w której oczekujemy na akt małżeński będzie nieszczerym gestem i z pewnością zostanie on odrzucony, a powtarzające się zachowania tego typu z czasem mogą doprowadzić do poważnych kryzysów, ponieważ twój współmałżonek będzie czuł się wykorzystywany emocjonalnie i fizycznie. To tak jakbyś komunikował się z żoną/mężem tylko wtedy kiedy np. jesteś głodny(a). Taka relacja nie przetrwa długo i wcześniej czy później wylądujecie u terapeuty, psychologa lub familiologa (specjalisty do spraw małżeństw i rodzin).
„Dotykowcy” najbardziej przeżywają zdradę. Uraz po takim wydarzeniu jest bardzo silny, a potęguje go myśl, że ukochana przez ciebie osoba ofiarowała dotyk (twój ojczysty język miłości) komuś innemu, obcemu. Zbiornik miłości twojego współmałżonka w tym przypadku nie wyschnie – on zostanie po prostu rozsadzony! Potrzeba będzie wielu lat i terapii, aby poskładać go z powrotem.
Dotyk towarzyszy ludziom przez całe życie od okresu życia płodowego – po sytuację, w której trzymamy ukochaną osobę za rękę, kiedy umiera. To komunikowanie, które daje dużo satysfakcji zwłaszcza w wymiarze życia seksualnego, jednak trzeba zawsze pamiętać o obowiązujących zasadach, ponieważ gdy je złamiemy, możemy zrobić krzywdę współmałżonkowi i sobie. Pamiętajmy również, że to co daje nam przyjemność, niekoniecznie przyjemne będzie dla naszego współmałżonka. I na koniec: nasze ciała istnieją po to, aby je dotykać, ale z całą pewnością nie służą do tego, by je wykorzystywać.
Autor: Przemysław Bratkowski
1. Por. A.A.Terruwe, C.W.Baars, Integracja emocjonalna. Jak uwierzyć, że jesteś kochany i potrafisz kochać, Poznań 2015, s.91.
2. Cyt. G. Champman, 5 języków miłości dla mężczyzn, s. 126.
Data publikacji: 11.07.2020 r